rzeczywistości… To “rozeznawanie się w świecie ludzkiego doświadczenia”…Gustaw Holubek
Cezary Andrzej Krajewski – Człowiek charyzmatyczny, pasjonata, aktor, znany z wielu kreacji aktorskich.
BL – Cezary zagrałeś też w filmie Romana Polańskiego „Pianista”, jak to wspominasz?
CK – Mimo, iż było to przeszło dwie dekady temu, pamiętam jak dziś. Graliśmy w Rembertowie, w dawnej Akademii Obrony Narodowej, dzisiejszej Akademii Sztuki Wojennej. Nie była to wielka rola. Kreowałem oficera SS, komendanta placu załadunkowego (Umschlagplatz).
Był to naprawdę niezwykły plan. U Polańskiego było wszystko do bólu realistyczne, musiało wyglądać jak w latach czterdziestych ubiegłego stulecia. Spędziłem tam kilka dni. Będąc od rana do późnego wieczora na planie, człowiek potocznie mówiąc, dostawał „kota w głowę”. W pewnym momencie miałem wizję, silne przekonanie, że przeniosłem się w czasie. Czułem niepokój! Było pełno słoików z muchami, które były wypuszczane do sceny. Była atrapa dziecka, ale tak realistyczna, z którą chodziła Maja Ostaszewska. Wszystko było takie namacalne! A człowiek przecież nie ma, aż tak silnej psychiki!
CK – Z racji tego, iż jestem aktorem charakterystycznym to zawsze kreowałem role złych, bez-względnych gości. Zazwyczaj byli to gangsterzy, osiłkowie czy bandyci. Swego czasu kochały mnie mundury, mundury różnych nacji; polskiej, pruskiej, rosyjskiej czy serbskiej. Z kolei najczęściej obsadzany byłem w rolach niemieckich oficerów. Ale z wiekiem wszystko przenika i odchodzi.
CK – Jestem autorem pewnego zamysłu, którego pozwoliłem sobie nazwać projektem “Lila”, składającego się między innymi ze scenariusza pełnometrażowej fabuły, serialu filmowego pod roboczymi tytułami “Lila” oraz bestsellerowej książki wydanej w sierpniu 2017 roku powstałej na bazie scenariusza pod tym samym tytułem, ukazującej historię opartą na faktach.
Cezary Andrzej Krajewski – Dla podsumowania
CK – Czy do historii ma prawo każdy naród? Czy powinna ona być rodzajem jakiejś przestrogi dla przyszłych pokoleń? Czy powinniśmy wyciągać lekcje z lekcji historii tak, aby nie powtórzyły się okrucieństwa wojny, barbarzyństwa, ludobójstwa, które niestety dotknęły naszych Rodaków w latach czterdziestych ubiegłego stulecia? Jak najbardziej tak!!!
BL – Pamiętam, że mieliśmy pomysł na zaprezentowanie sztuki w Gdańsku. Powstał wspaniały scenariusz do spektaklu teatralnego „Dziewczyna z ołówkami w warkoczach” jak też w późniejszym czasie scenariusz filmowy. Jesteś pomysłodawcą sztuki oraz filmu. Jak już wcześnie wspomniałeś powstał też film dokumentalny.
Czy mógłbyś zapoznać nas szerzej z tematem?
CK – Odnośnie do sztuki teatralnej pt. „Dziewczyna z ołówkami w warkoczach. Czyli opowieść o Lilce”, a dokładnie wystawieniu jej na deskach trójmiejskich teatrów, myślę, że jeszcze wszystko przed nami Pierwszym moim zamysłem, już dokonanym zamysłem był scenariusz fabularny. Będąc aktorem pomyślałem, iż będzie mi łatwiej zrealizować owe przedsięwzięcie. No niestety, myliłem się. I to bardzo. Jest to dramat wojenny będący wysokobudżetowym przedsięwzięciem, niekomercyjnym przedsięwzięciem. Po rocznym, bezowocnym poszukiwaniu sponsorów, inwestorów czy producentów postanowiłem napisać książkę. Następnie był eBook, odcinek pilotażowy słuchowiska, wydanie drugie, audiobook, film dokumentalny i dwa lata temu mój przyjaciel na kanwie mojego opowiadania biograficznego czy scenariusza fabularnego („Lila”) napisał genialną sztukę teatralną. Jestem optymistą i wierzę, że uda mi się kiedyś zrealizować projekt „Lila”, oczywiście nie pomijając żadnego z elementów jego wielowątkowości, czego sobie życzę z całego serca.